Oni nie znajdują domów, a często są „zwracani” przez rodziny zastępcze, jak wybrakowany towar. Jeden z chłopców był „zwracany” 4 razy, zanim trafił do Domu sióstr.
Jak wiecie z relacji zostałam zaproszona na Festiwal Kobiet Internetu w Gdańsku. Spędziłam dwa dni pośród dziewczyn młodszych od mojej córki i byłam ze swoją siwizną atrakcją, co najmniej jak cielę z dwiema głowami. Bardzo bawiło mnie zaskoczenie w oczach młodych osób, kiedy mówiłam co robię w sieci i jak aktywna jest nasza społeczność.
Byłam dumna z Was i tego, co robimy i jak się wspieramy 🙂
Oczywiście na imprezie roiło się od znanych osób, które pokazywały swoje działania w sieci, dzieliły się doświadczeniami i społecznościami. Wśród uczestniczek królowały gwiazdy Instagrama, panowała moda, makijaże i fitness. Na scenie same znane osoby, które opowiadały i podpowiadały jak skutecznie działać w sieci. I nagle pośród tego lansu i pokazywania swoich sukcesów na scenę weszła wspaniała Dorotka Wellman i po chwili zaprosiła na estradę swoich gości. Wszystkich nieco zamurowało bo po scenicznych schodach dziarsko weszły dwie…siostry zakonne z zakonu Dominikanek – siostra Tymoteusza i Eliza. To było coś niesamowitego. Okazało się, że siostry prowadzą Dom Opieki dla niepełnosprawnych i opóźnionych w rozwoju chłopców, którzy zostali porzuceni przez rodziny.

To miejsce to Dom Chłopców w Broniszewicach. Zgromadziły środki na budowę nowego domu dla tych dzieciaczków, bo stary budynek już się nie nadawał do użytku. Wyobraźcie sobie, że te wspaniałe kobiety jeździły po Polsce i po świecie i zbierały pod kościołami datki na budowę nowego domu dla swoich dzieci. Bardzo im pomógł, zrobiony spontanicznie, śmieszny filmik wpuszczony do sieci, jak zakonnice chodzą krokiem pingwinów i poszło w świat. Pokazuję Wam filmik, bo jest uroczy.
Po wrzuceniu filmiku zaczęły wpływać wpłaty na budowę nowego domu dla chłopców. Nie będę się rozpisywać o ich Domu, bo to można zobaczyć na stronie www.broniszewice.dominikanki.pl.
Działalność sióstr jest niesamowita, ale najbardziej niezwykłe są one same, jako osoby. Noszą habity, poświęciły się wierze i powołaniu, ale są tak normalne, otwarte i wesołe, że „toż to siok”, jak mawiał Pawlak w „Kochaj albo rzuć”. Nie ma w nich cienia dewocyjności, srogości czy nawiedzenia i same mówią że chcą odmienić stereotyp myślenia o siostrach zakonnych w Polsce. Mają dystans do rzeczywistości, interesują się motoryzacją, śledzą nowinki modowe, znają trendy w makijażu i fryzurach, oglądają z upodobaniem filmy i seriale, lubią smacznie zjeść i pożartować. Opowiadają mnóstwo anegdot o sobie i sytuacjach z chłopcami.
Moja ulubiona historyjka, którą muszę Wam przytoczyć jest następująca. Kiedy w szkole jednemu z podopiecznych sióstr, który na siostrę Tymkę mówi mamusiu, dokuczał kolega i mówił, że jest dziwny, ona odparła „Powiedz mu że jak się nie uspokoi, to szkoły przyjdzie matka i to dopiero będzie dziwne”.
Takich historii opowiadały mnóstwo, a w tle była ich wspaniała działalność. Dzisiaj w Domu jest ponad 50 chłopców o różnym stopniu niepełnosprawności czy upośledzenia, najmłodszy ma niespełna 3 lata, a najstarszy niemal 70 lat. Oni nie znajdują domów, a często są „zwracani” przez rodziny zastępcze, jak wybrakowany towar. Jeden z chłopców był „zwracany” 4 razy, zanim trafił do Domu sióstr. Chłopczyk była tak straumatyzowany, że kiedy drugiego dnia pobytu miał pojechać samochodem do lekarza dostał histerii i nie chciał wsiąść do auta. Szlochał, że jak wsiądzie to na pewno po to żeby go oddać, a on strasznie chce tu zostać. To właśnie ten chłopiec nazwał siostrę Tymkę mamusią. Siostra powiedziała, że uklękła przed nim i przyrzekła, że nigdy go nie odda. Ja rozmawiałam z obiema siostrami w kuluarach i zapytałam odważnie, czy nie tęsknią za świeckim życiem, macierzyństwem czy związkiem? Obie odparły, że doświadczają macierzyństwa w każdej chwili życia i nie zamieniły by tego na inne.
To spotkanie było dla mnie najbardziej wartościowe z całego Festiwalu, a Dorota Wellman kolejny raz pokazała klasę i ujęła nas mądrością przekazu.
Kiedy słuchałam tej historii o działalności sióstr i Domu Chłopaków zdałam sobie sprawę, jak dużo można robić dla innych i do tego właśnie wykorzystywać Internet.
Wszystko inne przy tym stało się nieco blade, puste i małe…I to były prawdziwe kobiety Internetu! Tak refleksyjnie Was pozdrawiam po powrocie z Festiwalu Kobiet Internetu.
PS. Siostry właśnie rozpoczynają budowę kolejnego ośrodka, bo jest tak dużo zgłoszeń i dzieci do oddania pod opiekę. I to było najsmutniejsze z całego wystąpienia…







