Ja nie jestem specjalnie telewizyjna, ale zahaczyłam okiem o program Voice of Senior i natychmiast rzuciłam się do napisania moich emocji i refleksji, jakie mnie opadły.
To jest coś niesamowitego, jak nasze pokolenie potrafi się bawić! Ile jest w nas energii i radości. Dla mnie, mimo to, że jest to konkurs wokalny ma mniejsze znaczenie niż entuzjazm i energia uczestników. Mam poczucie, że jesteśmy ostatnim pokoleniem z taką werwą i wigorem. A podobno od czasu kiedy „Balcerowicz wyciął nam numer” i otworzył gospodarczą żelazną kurtynę, mieliśmy być „pokoleniem straconym”. Mięliśmy się nie odnaleźć w świecie kapitalizmu, komputerów, kryptowalut i wolnej gospodarki, a tu proszę! Szyk, szarm, zadowolenie, uśmiech i napęd na cztery koła!
A przecież większość życia funkcjonowaliśmy w podłych czasach. Do dobrobytu było nam baaardzo daleko.
Wszystko się zdobywało. Listy społeczne na benzynę, czekoladę, meble, wódkę i papier toaletowy. Piersiówki z bimbrem wypijane pod sklepami z AGD i przyjaźnie zawierane w kolejkach. Kartki na wszystko, a mimo to imprezy z uginającymi się stołami. Tańce na gomułkowskich M2 i śpiewy biesiadne do rana. Nic nie było, a humor dopisywał. Wpadało się do znajomych bez zapowiedzi, bo mało kto miał telefon kablowy. Komórki to były, ale na kartofle, wędki i materac dmuchany. Byliśmy bardzo biedni w tym naszym komuszym reżimie, a dzisiaj widzę jak bardzo jesteśmy dziś bogaci i nie o zamożność tu chodzi.
Cholera, jak patrzę na dzisiejsze dzieci i młodzież czasów dobrobytu to mam wrażenie, że przydałaby się im taka naklejka, jak na niektóre leki „Przed użyciem wstrząsnąć”.
Ja mam więcej energii niż moja córka i jej pokolenie. Nam się jakoś cały czas chce, jesteśmy zwyczajnie zadowoleni z życia. Nie mamy roszczeń, śmiejemy się naszej zasranej emeryckiej rzeczywistości, odbywamy „u drzwi Twoich stoję Panie” w kolejkach do lekarzy mimo płacenia ZUS-u latami, mamy te same meble od 30 lat, wytarty dywan z upadłych Kowar i czajnik z gwizdkiem. I wiecie co, taka radość i klasa, jaka bije z uczestników programu jest możliwa tylko w naszym pokoleniu. Byłam latem na paradzie seniorów i czułam, że jest moc, power i energia w tych niby „seniorach”.
Od kilku miesięcy jeżdżę też po Polsce na spotkania „Odważ się na zmiany” z Fundacją Zaczyn. Na spotkania przychodzi 150-200 osób. Kiedy gadam do uczestników, dowcipy są łapane w sekundę, zrywają się spontaniczne oklaski, a Wika porywa do tańca swoją muzyką z płyt. Bez względu na wiek, stan majątku czy zdrowia wszyscy się bawią, tańczą i zwyczajnie mają z tego radochę. Dzisiaj to samo widzę w programie TV i jestem dumna, że jestem z tego pokolenia. Tylko jak to, kurka wodna, przekazać? Zapisać w spadku się nie da, zarazić tez nie ma jak, a za pieniądze kupić nie da rady…
Tylko, że my już w wieku poprodukcyjnym, więc potomstwa po takim kataklizmie nie wydamy…To może niech ten dostatek zostanie, a my po postu pokazujmy młodym jak można cieszyć się życiem! W talent szołach, na paradach, na imprezach i każdego dnia! To jedyny sposób na przekazanie tej schedy młodemu pokoleniu! Bo trzeba żyć długo i umrzeć młodo, to moje motto i tego właśnie nam wszystkim życzę. Wasza MB
ps. mój ulubieniec 🙂 z Voice of Senior